Na pewno znasz to uczucie zagubienia połączonego z przerażeniem, gdy słyszysz słowo “test” albo, co gorsza, “egzamin”. Nie jest to zbyt przyjemne zwłaszcza, gdy wiesz, ile pracy Cię czeka. Planowanie to męczarnia. Już w głowie zaczynasz się zastanawiać, ile czasu zostało, ile jest do zrobienia, stwierdzasz, że pewnie i tak ze wszystkim nie zdążysz i… odkładasz to na później. Brzmi znajomo?
Planowanie nauki na przyszłość
Po jakimś czasie uznajesz, że to najwyższa pora żeby zabrać się do roboty. Ale, ale! Przecież nie będziesz pracować w ciemno, najpierw trzeba zrobić plan nauki. Wiadomo, trzeba wiedzieć, czego się nauczyć.
Siadasz, otwierasz kalendarz i sprawdzasz ile dni lub tygodni zostało do TEGO dnia. Oczywiście, że za mało. Wypisujesz dni, planujesz czego się będziesz uczyć w konkretnym dniu. Jasna sprawa, zrobione. I co? Teraz to już z górki, wystarczy codziennie robić to, co sobie zaplanowałeś. Prawda? Jasne! A jest tak? Nigdy…
Szczegółowy plan nauki do kartkówki
Przeanalizujmy sprawę na przykładach. Na pierwszy ogień idzie Antek i jego kartkówka ze słówek z jednego rozdziału. Prosta sprawa, Antek ma kartkówkę za tydzień, słówek jest 50. Trochę dużo, ale przecież da radę, bo część na pewno umie z lekcji. Robi plan i wychodzi mu coś takiego:
Na papierze jako tako wszystko gra, na wszystko znalazł się czas. Pierwszego i drugiego dnia Antek sumiennie się uczy i wykonuje swój plan, dobra robota! Ale trzeciego strasznie się wciągnął w serial na Netflixie i jakoś tak wyszło, że nie udało mu się zajrzeć do tych słówek. Ale spokojnie, przecież jeszcze jest czas!
Czwartego dnia Antek nadrabia zaległe słówka, ale ma już dość i nie ma ochoty na przerabianie kolejnej dziesiątki. Nie jest źle, jest postęp. Piątego dnia jest piękna pogoda, a wieczorem impreza, więc kto by siedział w domu i się uczył? Frajer jakiś! A wiadomo, że Antek frajerem nie jest. Mimo szczerych chęci i tak uczy się wszystkiego szóstego dnia wieczorem, bo te pierwsze słówka i tak zdążył zapomnieć.
Planowanie nauki do testu
I co? I nie wyszło. Przejdźmy do drugiego przykładu – Ania ma test z całego rozdziału. Musi powtórzyć słówka i gramatykę, więc materiału jest więcej. Czas zostaje taki sam – tydzień. Ania również tworzy plan, który wygląda tak:
Ania się stara, wkłada wysiłek w planowanie, ale oczywiście i tak nie udaje jej się wykonać planu w 100%, bo zawsze wyskoczy coś niespodziewanego.
Wady planowania nauki
Jak widzisz takie planowanie, chociaż bardzo popularne, nie daje oszałamiających efektów. Ma kilka poważnych wad:
- trzeba znać przyszłość
- łatwo narobić zaległości
- powtórki podzielone na czas, a nie na tematy
- nie widać postępów w nauce
- tworzenie planu zajmuje sporo czasu
- zbyt ogólny albo zbyt szczegółowy
Trzeba znać przyszłość
Zastanów się, co będziesz robić za 4 dni. Konkretnie. Wiesz? Zapisz i sprawdź, czy się spełni. Zapewne nie, bo bardzo ciężko jest nam przewidzieć przyszłość, nawet najbliższą. Coś wypada, na coś mamy ochotę, trochę lenistwa, a tu jakaś okazja, impreza, ładna pogoda, brzydka pogoda, choroba, obowiązki…
Łatwo narobić zaległości
Wystarczy, że pominiesz jeden dzień, a już robi się ciężko. Zazwyczaj nie jesteś w stanie nadrobić materiału i jednocześnie wykonać plan na dany dzień. Ciężko jest się trzymać planu, który nie jest elastyczny, za to bardzo wymagający i często trudny do wykonania.
Powtórki podzielone na czas, a nie na tematy
Przy takim planie skupiasz się na tym, ile dni zostało i jak podzielić materiał PO RÓWNO. A czy musisz spędzić dokładnie tyle samo czasu nad każdą częścią materiału? Nie jest tak, że coś umiesz lepiej, a coś gorzej? No właśnie. Czy takie podejście nie jest trochę głupie?
Nie widać postępów w nauce
Dobrze, dobrze, wiem. Przecież zaznaczasz, co już zrobiłeś, a co zostało. Oczywiście. Ale czy na pewno wiesz jak dobrze znasz przerobiony materiał? Przerobiłeś, powtórzyłeś, ale czy się nauczyłeś?
Planowanie zajmuje sporo czasu
Bardzo często tworzenie planu jest pierwszym krokiem w nauce do testu. Krokiem, który bardzo ciężko przejść. Zajmuje sporo czasu, bo plan musi być idealny! Ciągle jest coś do poprawki, do ulepszenia, trzeba przemyśleć co i kiedy. Samo zadanie może być przerażające, może lepiej zrobić ten plan jutro?
Zbyt ogólny albo zbyt szczegółowy
Bardzo łatwo przesadzić ze szczegółami, w dwie strony. Plan nie może być zbyt ogólny, jak ten Ani. Jakie słówka i jaka gramatyka? Czego tak właściwie będziesz się uczyć, Aniu? Antek wręcz odwrotnie, zapisał szczegółowo co i kiedy, ale czy te godziny były konieczne? Co jeśli akurat w tym momencie będzie coś pilniejszego do zrobienia? Cały plan się sypie!
A gdyby tak… inaczej?
Podejdźmy do sprawy inaczej. Zamiast wyczytywać przyszłość z fusów jak Profesor Trelawney w Harrym Potterze podejdźmy do tematu na poważnie. Tym razem skupimy się na materiale do powtórki a nie na kalendarzu.
Kartkówka ze słówek podejście drugie
Spójrzmy na sytuację Antka ponownie. Kartkówka z 50 słówek za tydzień. Jakie to są słówka, jaka kategoria? Antek zajrzał do podręcznika, na końcu tematu ma oczywiście listę słówek, już wygodnie podzieloną na tematy. Sprawdził, że tematów jest 4 i taką tabelkę rozrysował 1 października.
W ciągu kolejnych dni Antek uczył się korzystając ze swojego planu nauki i uzupełniając puste pola. W dniu kartkówki, 8 października, tabelka wyglądała tak:
Antek spędził kilka dni na naukę słówek do kartkówki, część była prostsza, część zajęła mu więcej czasu. Sam dobierał sobie materiał na konkretny dzień i zaznaczał jak dobrze mu poszło. Ćwiczył dopóki nie zaznaczył wszystkiego na zielono.
Jak planować… na odwrót?
Przygotowanie planu odwrotnego jest szybsze niż standardowego. Trzeba jedynie wypisać kategorie do nauki, jak w przykładzie powyżej. Następnie każdego dnia wybrać sobie zadanie. Na co akurat mam ochotę? Co najlepiej byłoby teraz powtórzyć?
Po zakończeniu sesji nauki zaznaczamy to w tabelce – wpisujemy datę, którą zakreślamy jednym z trzech kolorów, jak światła. Jeśli już wszystko wiem – zielone, muszę poćwiczyć – żółte, nic nie umiem – czerwone. W ten sposób przy zapełnianiu kolejnej kolumny łatwiej zdecydować na co poświęcić najwięcej czasu.
Jak się uczyć z planem odwrotnym?
W przykładzie powyżej Antek zaczął naukę od wyglądu i ubrań. Wygląd ocenił na czerwono, ubrania na żółto. Następnie zajął się kolejnym tematem, zwroty, który też ocenił na czerwono. Ostatni z nich, charakter, ocenił na żółto.
W czwartym dniu nauki zaczął uzupełniać drugą kolumnę. Popatrzył czego uczył się najpierw i co było trudniejsze. Wystarczy rzut oka na tabelkę żeby ocenić, że są to słówka opisujące wygląd. W kolejnym dniu powtórzył również zwroty, bo ten temat też poszedł mu najgorzej. Miał trochę więcej czasu więc słówka z ubrań też udało mu się zaliczyć i ocenić na zielono. I tak dalej, aż wszystko się nie zazieleni.
Zalety planu odwrotnego
Trochę to zagmatwane i co ja tak właściwie z tego mam? Nie lepiej skupić się na takim planowaniu, które znam? Cóż… Nie. Zalet planowania odwrotnego jest mnóstwo:
- krótki czas przygotowań
- nauka najtrudniejszego materiału częściej
- uczysz się tego, na co masz ochotę
- uczysz się tyle, ile masz czasu
- sam decydujesz co i kiedy zrobisz, teraz!
- nie marnujesz czasu na powtarzanie w kółko tego, co już umiesz
- motywuje do zrobienia więcej i częściej (kolorki są ważne!)
Zdecydowanie nie chcesz widzieć tego czerwonego koloru, przecież źle się kojarzy. Nie chcesz żeby Twój test też był pokreślony cały na czerwono, a równocześnie widzisz, czego już nie musisz się uczyć.
Ta metoda planowania jest uniwersalna, działa gdy masz na naukę kilka godzin, a nawet kilka miesięcy. Wszystko zależy od Ciebie – liczba kolumn i częstotliwość powtórzeń. Znów odzyskujesz kontrolę nad własną nauką!
Jakie metody stosować?
W przypadku nauki na kartkówkę ze słówek zamiast czytania listy dzień po dniu polecam pracę z Quizletem. Wystarczy zrobić kilka zestawów i wykorzystać wszelkie metody nauki, które program umożliwia. Na koniec sprawdzian z wiedzy i gotowe.
W przypadku testu semestralnego, rocznego albo egzaminu warto popracować z Anki. Ważne jest również powtórzenie gramatyki poprzez wykonywanie ćwiczeń oraz wszelkich sprawności językowych – czytania, słuchania, pisania i mówienia.
Twoja kolej
Co o tym sądzisz? Próbowałeś już takiego sposobu planowania, a może znasz jakiś inny, jeszcze lepszy? Koniecznie daj znać w komentarzach!