Plan najczęściej kojarzy nam się z ograniczeniem, czymś nużącym i ograniczającym kreatywność, zmuszającym do nudnego powtarzania czynności. Zamienia nas w roboty, które nie mają czasu na odpoczynek. Ale czy to prawda?
Chcę Ci udowodnić, że to właśnie plan może wnieść do Twojego życia więcej rozrywki i relaksu niż masz do tej pory. Nie wierzysz? Poczytaj!
Dyscyplina oznacza wolność
Ciągle poszukujemy sposobów na osiągnięcie celów, równocześnie walcząc z wrodzonym lenistwem i skłonnością do odpoczynku oraz odkładania obowiązków na później. Samodyscyplina może nam pomóc! Ale co to tak właściwie jest?
Samodyscyplina to zdolność kontrolowania swoich uczuć i emocji żeby pokonać własne słabości. Kontroluję impuls i nagłą zachciankę, która mówi mi żebym zrobiła sobie przerwę i sprawdziła co słychać na Instagramie. Jednak nadal piszę ten artykuł, chociaż telefon leży w zasięgu ręki i kusi, oj jak kusi!
Trzymasz się planu? Osiągniesz więcej!
Nasz mózg ma ograniczoną zdolność koncentracji i bardzo łatwo interesują go nowe bodźce. Właśnie dlatego nigdy nie uczę się z włączonym Netflixem albo muzyką w tle. Wyjątkiem są delikatne utwory instrumentalne, które jedynie tworzą tło i atmosferę nauki, a nie rozpraszają.
Dobrze jest się skupić na jednej rzeczy w danej chwili. Albo maksymalizuję mój wkład w naukę/pracę albo specjalnie skupiam się na rozrywce. Nie łączę tych dwóch elementów, dzięki czemu praca idzie mi dużo szybciej, a potem mogę bez wyrzutów sumienia oglądać ulubione seriale. A co!
Dlaczego tak trudno jest trzymać się planu?
Trzymanie się planu jest problematyczne z kilku powodów. Przede wszystkim najpierw trzeba włożyć wysiłek i zaplanować. Niektórym sprawia to trudność, mnie wręcz przeciwnie. Uwielbiam planować i muszę ograniczać moje wysiłki, żeby znaleźć czas na realizację tego planu, a nie tylko jego tworzenie. To działa w dwie strony!
Drugi powód jest oczywisty, nie chcemy ponieść klęski. Jeśli coś zaplanuję, a potem nie zrobię, to przegrałam, prawda? Straszne uczucie, którego unikamy za wszelką cenę. Jeśli nic nie zaplanuję, to nawet jak nic nie zrobię, to i tak nie przegram. Proste? Proste. Ale głupie. Właśnie to uczucie może lepiej zmotywować Cię do codziennej pracy.
Jestem beznadziejna
Jeśli wmówisz sobie, że robienie planu w Twoim przypadku jest bezsensowne, bo i tak nic z tego nie wyjdzie to tak właśnie będzie! Samospełniająca się przepowiednia. Z góry zakładasz, że pójdzie źle i przegrasz, więc przegrywasz. Spróbuj spojrzeć na to z innej perspektywy.
Zrobiłam plan. Nie wykonałam go w 100% procentach. Czyli muszę go poprawić! Musisz dostosować plan to rzeczywistości i własnych możliwości. Nie wmawiaj sobie, że to nie ma sensu, tylko spróbuj ponownie. Ulepsz coś.
Jak trzymać się planu?
Proste pytanie, skomplikowana odpowiedź. Przede wszystkim musisz realistycznie podejść do tematu, pogodzić się z tym, że nie będzie idealnie i ciągle go ulepszać. Tyle.
Nigdy nie wykonasz planu w 100%
Serio. Co więcej – to normalne. Chcemy osiągać jak najwięcej się da i co tydzień dopasowywać i ulepszać plan tak, żeby coraz bardziej zbliżać się do ideału. Nieosiągalnego ideału. Czasem wyjdzie lepiej, czasem gorzej. Czasem nawalę ja, a czasem czynniki zewnętrzne. Nie wszystko możemy kontrolować.
Dużo lepiej jest wykonywać plan w połowie przez cały rok, niż w pełni przez jeden dzień. Pamiętaj o tym – systematyczność jest bardzo ważna. Nie poddawaj się, bo jeden tydzień wypadł słabo.
Sprawdź na co przeznaczasz czas
To może być bardzo przerażające doświadczenie, ale aktualnie zarówno telefony Apple’a jak i te z Androidem mogą pokazać Ci w jaki sposób z nich korzystasz. Dowiesz się jak dużo czasu spędzasz w mediach społecznościowych, a jak mało korzystasz z tych aplikacji edukacyjnych.
Sprawdź jak długo zajmuje Ci dojazd do szkoły, do pracy, na uczelnię. Ile czasu faktycznie przeznaczasz na naukę? Jak długo siedzisz przed telewizorem? Ile zajmuje Ci wyjście na zakupy albo na siłownię? Nie wiesz? Sprawdź!
Poświęć przynajmniej tydzień na mierzenie swojego czasu, ale uczciwie. Przecież robisz to dla siebie a nie na pokaz, nie oszukuj. W ten sposób lepiej zaplanujesz pracę, ale też rozrywkę.
Wybierz kalendarz
Najłatwiej planuje się w… kalendarzu oczywiście! Wybierz swój, elektroniczny lub papierowy i korzystaj z niego. Ta druga część zdania jest najważniejsza, nawet jeśli wybierzesz najładniejszą okładkę świata, a kalendarz będzie leżał nieużywany to w niczym Ci nie pomoże.
Ja osobiście korzystam z kalendarza od Google. Ma on kilka zalet – przede wszystkim mam do niego dostęp z telefonu i z komputera, czyli praktycznie zawsze.
Mam na moim koncie właściwie kilka kalendarzy, które mogę włączać i wyłączać według potrzeb. Jeden z nich to terminy, w których na mojej siłowni prowadzone są zajęcia z jogi lub rozciągania. W widoku domyślnym jest wyłączony, ale zawsze mogę szybko sprawdzić, czy w jakiś dzień zdążę się poruszać, czy jestem zbyt zajęta.
Kolejną zaletą jest możliwość udostępnienia komuś swojego kalendarza. Już nie muszę pytać, kiedy mamy wolny weekend – wszystko widzę w kalendarzu. A gdy plany się zmienią to po prostu usunę wpis albo przesunę na inny dzień.
Zdecydowanie łatwiej się planuje, gdy ma się zapisywać i odczytywać informacje. Jeśli wolisz wersję papierową, to nic nie stoi na przeszkodzie. Ważne żeby działało dla Ciebie.
Planuj w kalendarzu wszystko, nie tylko pracę
Ważne jest umieszczenie w swoim planie dnia wszystkich zajęć, tych fajnych i przyjemnych też. Spotkanie z przyjaciółmi, randka, lekcja gry na pianinie, zajęcia na siłowni, zapisuj wszystko!
W ten sposób będziesz widzieć ile masz faktycznie czasu “wolnego”, luźnego pomiędzy zaplanowanymi zajęciami. Co więcej, jeśli zaplanujesz coś relaksującego, to nie ma wymówek! Musisz iść do tego kina 🙂
Najpierw zapisuj sztywne terminy
Na pewno masz takie zajęcia, których termin nie zależy od Ciebie albo ogólnie nie da się go zmienić. Lekcje w szkole, zajęcia na uczelni, praca, wizyta u lekarza, lekcja w szkole językowej. Zapisz najpierw sztywne terminy żeby o nich nie zapomnieć i nie zaplanować czegoś podwójnie.
Potem wystarczy tylko szybki rzut oka do kalendarza i już wiesz, czy jesteś wolna w czwartek po południu. Bez zastanawiania się, zwalniasz mózg z konieczności zapamiętania takich informacji. I życie staje się prostsze.
Zapisuj ruchome terminy, ale bądź realistą
Oczywiście, że zapisuj również te zajęcia, które zależą od Ciebie! Wizyta na siłowni, randka, nauka języka, kino, czytanie książki, spacer. Znajdź na wszystko czas w swoim kalendarzu.
W przypadku tych zadań, łatwo jest wpaść w pułapkę. Jedną z nich jest zbyt mała ilość zarezerwowanego czasu.
Za mało zarezerwowanego czasu
Załóżmy, że chcesz iść na siłownię i poćwiczyć godzinę. Nie możesz zarezerwować w planie dnia tylko godziny na siłownię! Pomyśl o tym, jak długo zajmie Ci dotarcie na siłownię, przebranie się, prysznic, powrót i dodaj ten ekstra czas do wyjściowej godziny. I nagle zauważysz, że potrzebujesz prawie dwóch godzin. A to duża zmiana.
Wygórowana ambicja
No jasne, że chcę zrobić wszystko w jednym dniu, jak najszybciej i jak najlepiej. Niestety jest to niemożliwe.
Nie warto planować 3 godzin nauki języka w jednym dniu. Istnieje możliwość, że wcale nie zaczniesz, bo taki cel bardzo przytłacza. A nawet jeśli uda Ci się faktycznie uczyć przez 3 godziny to Twoja efektywność spadnie, zwolnisz, mózg się zmęczy.
Skup się na jakości a nie na ilości
Zaplanuj naukę częściej, ale w mniejszych jednostkach czasu. Zamiast 3 godziny pod rząd, zaplanuj 4 razy po 45 minut. Całościowo nadal spędzisz na nauce 180 minut, ale poprzez podzielenie nauki Twój mózg lepiej przyswoi wiedzę.
Skorzystaj z techniki pomodoro i ucz się przez 45 minut, a następnie zrób sobie 15 minut przerwy. Albo więcej. Dzięki temu Twoja nauka będzie bardziej intensywna, mózg bardziej wypoczęty, mniej się zmęczysz, a więcej nauczysz.
Przeprowadź eksperyment na samym sobie
Każdy z nas jest inny, mamy inne nawyki i przyzwyczajenia. Lubimy uczyć się w różnych miejscach i o różnych porach. Sprawdź, co najlepiej sprawdza się w Twoim przypadku i dopasuj plan do siebie.
Przeprowadź przez cały tydzień eksperyment, zmieniając tylko jedną rzecz. Na przykład termin nauki języka. W ciągu pierwszego tygodnia zaplanuj naukę codziennie po południu przez 45 minut. Następnie w drugim tygodniu zmień to na naukę co drugi dzień 90 minut. W trzecim tygodniu możesz zmienić porę dnia.
Zawsze zmieniaj tylko jeden czynnik i sprawdź wyniki. Zadaj sobie kilka pytań:
- Czy to działa?
- Czuję się zmęczona?
- Mam zaległości w nauce?
- Uczę się szybciej?
- Czy coś jeszcze chcę zmienić?
Sprawdzaj, zmieniaj i dopasowuj. Twoje upodobania mogą się zmieniać wraz z porą roku albo nakładem nauki czy pracy. To twój plan, niech ewoluuje.
Jeśli coś nie pasuje, zmień plan!
Wszystkie plany wymagają korekty i regulacji.
Jeśli założyłeś, że dojazd do pracy zajmie Ci 15 minut, ale akurat zaczęli remontować drogę i jedziesz 45 minut to musisz uwzględnić to w swoim planie. Sprawdzaj regularnie, czy coś trzeba ulepszyć.
Celem nie jest stworzenie planu idealnego dnia i codzienna gonitwa za terminami. Plan jest dla Ciebie i w ten sposób trzeba go dostosować.
Jeśli w planie masz siłownię o 7 rano, ale nie cierpisz wcześnie wstawać (zwłaszcza na jesień), to zamiast ruszyć z uśmiechem na ustach będziesz próbować przekonać samego siebie czemu powinieneś zostać w łóżku. Nie warto się tak męczyć.
Każdy plan wymaga korekty, trzeba go zmieniać. Zacznij czerpać radość z tych zmian.
W skrócie – dla zabieganych
Plan dnia może być Twoim najlepszym sprzymierzeńcem w znalezieniu czasu na błogie lenistwo i rozrywkę.
Zaplanuj najpierw sztywne terminy, których nie możesz zmienić. Następnie dołóż do planu te wydarzenia, które zależą od Ciebie. Nie zapomnij o zarezerwowaniu czasu na przyjemności.
Możesz korzystać z kalendarza elektronicznego albo papierowego, ważne żeby go używać codziennie.
Nie planuj nauki kilka godzin pod rząd, podziel ją na mniejsze fragmenty z przerwą pomiędzy. Twój mózg Ci podziękuje, a Ty zapamiętasz wszystko szybciej i na dłużej.
Dopasowuj i zmieniaj plan według potrzeb, nie bój się go dostosowywać na bieżąco. Nie jesteś robotem.
Twoja kolej
Dzięki, że dotarłeś aż tutaj 🙂 Jak tam Twoje doświadczenia z planowaniem? Korzystasz z kalendarza? Rezerwujesz czas na przyjemności? Opisz swoje sposoby w komentarzach!