Dzisiejszy artykuł został napisany przez 6 wspaniałych mam, które wychowują swoje dzieci dwu- lub wielojęzycznie. Każda sytuacja jest inna i wyjątkowa, ale ufam, że Ciebie również bardzo zainspirują i zmotywują do nauczania własnych dzieci języków! Każde dziecko zasługuje na naukę języka.
Opowiedz o swojej rodzinie
Marta z Lenaspeaks
Mam na imię Marta i jestem wiecznie zabieganą mamą dwójki maluchów. Oboje z mężem jesteśmy Polakami i wychowujemy nasze dzieci w Polsce.
Lena z Tweet Tweet – English for Babies
Jesteśmy trzyosobową rodzinką z Opola.
Sylwia z Ochmamo
Mam na imię Sylwia. Mam dwoje cudownych dzieci: dwuletnią Sarę oraz pięcioletniego Filipa, a także wspaniałego męża Félixa. Ukończyłam Uniwersytet im. Adama Mickiewicza na kierunku pedagogika, spec. edukacja elementarna i terapią pedagogiczną oraz studia podyplomowe z logopedii.
Do Kanady przyjechałam za mężem 3 lata temu wraz z dwuipółletnim synem. Mieszkamy, pracujemy i wychowujemy nasze dzieci w jedynej francuskojęzycznej prowincji. Pracuję w anglojęzycznej szkole, dodatkowo tworzę materiały edukacyjne- dzielę się nimi oraz wiedzą i sztuczkami do wykorzystania podczas wychowywania i nauki dzieci na instagramowym koncie @ochmamo.
Anna z Nowa w Szwecji
Mieszkam w Szwecji z córką i partnerem. Zofia poszła do szwedzkiego przedszkola w wieku trzech lat i wcześniej nie mówiła po szwedzku, ponieważ w domu mówimy po polsku. Od początku bardzo ważne dla mnie było, aby Zocha była naprawdę dwujęzyczna, tj. aby mówiła na poziomie natywnym w obu językach – po polsku i po szwedzku.
Marysia z Polkazagranica
Na imię mam Marysia i razem z moim mężem Pawłem, synkiem Antosiem (4,5l.) oraz córeczką Alicją (1,5l.) mieszkamy w Danii. Postaram się opisać naszą przygodę z dwujęzycznością u moich dzieci. Historia tak naprawdę dotyczy póki co Antosia, bo Ala przebywa ze mną w domu, a dom mamy jednojęzyczny, w domu mówimy po polsku.
Magda z Niemiecki po ludzku
Mam 34 lata, jestem germanistką z zawodu i z zamiłowania. Spędziłam 7 lat w Niemczech, potem rok w Meksyku. Od 2,5 roku mieszkam w Polsce. Mam 2-letnią córkę, Emilkę, którą wychowuję sama. Uczę niemieckiego i angielskiego online. Jestem autorką e-booków do niemieckiego.
Dlaczego zdecydowałyście się na dwujęzyczność?
Marta z Lenaspeaks
Pomysł na dwujęzyczność, a w zasadzie wielojęzyczność pojawił się u nas w domu dość naturalnie, po pobycie za granicą. Miało to miejsce na długo przed urodzeniem się naszej starszej córki.
Tam poznałam rodziny, w których funkcjonowało kilka języków jednocześnie. Nikt nigdy nie zastanawiał się w tamtym środowisku, czy dzieci przyswajają języki od rodziców, którzy są nativami, czy w ramach dwu i wielojęzyczności zamierzonej. Najważniejsza była komunikacja. Tak, aby wielokulturowe rodziny mogły się ze sobą porozumieć bez problemów.
Lena z Tweet Tweet – English for Babies
Kiedy na świecie pojawiła się Wiola, pomyślałam, że fajnie byłoby wykorzystać moją znajomość angielskiego i włoskiego. Zaczęłam mówić do córki po angielsku, czytać jej książki w tym języku. Wydawało mi się to naturalne. Niedawno wprowadziliśmy do domu także włoski.
Sylwia z Ochmamo
Życie zmusiło mnie do takiego kroku. Nigdy bym nie pomyślała, że przyjdzie mi wychowywać moje dzieci trójjęzycznie mimo, iż sama uwielbiam uczyć się nowych języków, znam ich kilka i ich nauka to mnie ogromna przyjemność. Cóż, oprócz francuskiego. Ten język jest specyficzny.
Wracając do wychowania dzieci: jestem Polką, mój mąż francuskojęzycznym Kanadyjczykiem. Ani ja nie znałam francuskiego, ani on polskiego. Naszym językiem był angielski. Nie wyobrażaliśmy sobie życia tylko po angielsku. Postawiliśmy na nasze języki, naszą kulturę i tradycje. To była wspólna decyzja i wzajemnie się motywujemy. No właśnie, postawiliśmy na polski i francuski, ten angielski u dzieci to sam przyszedł. Uczą się podsłuchując nas.
Marysia z Polkazagranica
Zanim wysłaliśmy Antosia do duńskiej instytucji staraliśmy się zapoznać z „zasadami” dwujęzyczności u dzieci i dość wprost wynikało z tej teorii, że w instytucji dziecko uczy się języka kraju, w domu natomiast rodzice dbają o język ojczysty. Antoś do żłobka poszedł w wieku 2 lat. W wieku 2 lat nie umiał jeszcze płynnie mówić po polsku, ale rozumiał olbrzymią ilość słów, głównie ze względu na ilość czytanych książek i czasu, który z książkami spędzaliśmy.
Magda z Niemiecki po ludzku
Mieszkamy w Polsce i pierwszym językiem obcym, z którym moja córka zetknie się w przedszkolu i w szkole, będzie angielski. To był powód mojej decyzji. Za rok dodam niemiecki.
W jaki sposób to robicie? Macie jakąś strategię?
Marta z Lenaspeaks
Dla mnie bardzo ważny jest luz. Nie stosowaliśmy metody OPOL, nie było ram czasowych dla danego języka i nie było też maskotki wspierającej dany język. Była przede wszystkim, od samego początku codzienna komunikacja po angielsku i włosku. W różnym wymiarze czasowym. Pomagały i dalej pomagają nam książki, piosenki, audiobooki i kreskówki.
Lena z Tweet Tweet – English for Babies
Nie podążam żadną strategią, kieruję się dobrą zabawą. Płynnie przełączam języki w ciągu dnia. Jednak czytanie książek przyjęło się u nas głównie w obcych językach.
Sylwia z Ochmamo
Stosujemy metodę OPOL (one parent one language). Mówię do dzieci po polsku, mój mąż mówi do nich po francusku, a mąż i ja komunikujemy się po angielsku.
Mam bardzo prostą strategię wspierającą rozwój mowy nie tylko u dwujęzycznych dzieci i polecam ją wszystkim – mów i słuchaj. Mów, co robisz. Przykładowo: myjąc małe dziecko, opowiadaj: myję prawe ramię, prawą dłoń, o! Palce! Ile masz palców? Policzymy? Jeden, dwa, trzy, cztery… i tak dalej i tak dalej. Daj też dziecku przestrzeń i czas, by mogło powtórzyć słowa, odpowiedziało na twoje pytanie bądź samo się wypowiedziało. W miarę możliwości słuchaj dziecka, tak jak byś chciał/chciała by Ciebie słuchano.
Staram się wykorzystywać każdą okazję do nauki. Gdy jedziemy samochodem opowiadam o tym, co widzę za oknem. Gdy przygotowuję obiad lub piekę, towarzyszą mi dzieci. Oglądamy wspólnie bajki i rozmawiamy o nich.
Dużo czytamy, oj bardzo dużo. Mamy polskie książeczki, bądź wspólnie wymyślamy historyjki. Zachęcam dzieci do zabawy, specjalnie dla nich tworzę karty z aktywnościami.
Dodatkowo stały kontakt z Polską pomaga. Mam cudowną rodzinę: siostrę, brata i bratową, a przede wszystkim moich rodziców. Dzwonimy do nich prawie codziennie. Dzieci uwielbiają z nimi rozmawiać. Syn próbuje pisać do nich. Są dla dzieci ogromną motywacją do nauki.
Mąż i ja stosujemy jeszcze jedną sztuczkę- prosimy dzieci, by tłumaczyły. Gdy mówią po francusku (czyli jak papa) i ja nie rozumiem, proszę, by powiedziały jak mama. Syn już rozumie, że „jak mama” to znaczy, że po polsku, córka wybiera z kim chce rozmawiać, rozumie wszystkie trzy języki.
Anna z Nowa w Szwecji
Jestem bardzo konsekwentna w swoim postanowieniu, że w domu mówimy po polsku i jesteśmy z moim partnerem wręcz głusi na mówienie po szwedzku. Nie demonizujemy szwedzkiego, ale staramy się stworzyć rzeczywistość, w której oczywisty jest rozdział lingwistyczny na przedszkole i dom.
Jeśli Zosia nie wie jak powiedzieć coś po polsku, a zdarza się to w kontekście na przykład „przedszkolnej” nomenklatury, spokojnie pomagamy jej dobrać słowa. Z dumą przyznam, że jak na razie wychodzi to bardzo naturalnie i jest niezwykle efektywne. Staramy się też, aby Zocha miała codzienny kontakt z polskojęzycznymi członkami rodziny oraz polskimi dziećmi, które nie tak trudno tutaj spotkać.
Marysia z Polkazagranica
Tak, próbujemy pracować z duńskim w domu. Mój mąż biegle posługuje się językiem i razem z Antosiem czytają książki po duńsku, oglądają bajki, słuchają piosenek, ale Antoś wprost mówi, że nie chce tego robić po duńsku, bo uwielbia po polsku, więc łatwo nie jest.
Staramy się znaleźć złoty środek, aby dać mu wolne pole do nauki, staramy się go motywować i chyba ta ostatnia czynność jest w tej chwili najbardziej wymagająca. Jest wysoce świadomy swoich braków, z tego wynika dość duża frustracja i niechęć do przedszkola. Mamy jednak ogromne szczęście, że mamy wspaniałą instytucję z rewelacyjnym personelem, a swoje Panie Antoś uwielbia!
Codziennie mierzymy się z problemem, ale jest światełko w tunelu, także trzymajcie proszę kciuki!
Magda z Niemiecki po ludzku
Jeśli chodzi o sposoby, to stawiam na codzienne sytuacje. Zapoznaję córkę ze słownictwem dotyczącym codzienności, np. związanym z tym, co mamy w domu, z zabawkami, z jedzeniem, ze zwierzętami. Kiedy się bawimy, czytamy czy idziemy na spacer, to pokazuję jej, co widzimy.
Mamy dużo książek z wydawnictwa Usborne, które ma cudowne książki dla dzieci. Ostatnio rozpoczęłam współpracę z Usborne. Za kilka miesięcy zaczniemy naukę z kartami obrazkowymi.
Czy miałyście jakieś obawy? Czy okazały się słuszne?
Marta z Lenaspeaks
Może to zaskakujące, ale nie miałam żadnych obaw. W przypadku wychowania i edukacji naszych maluchów podążam przede wszystkim za własną intuicją i za dziećmi.
Lena z Tweet Tweet – English for Babies
Nie miałam żadnych obaw, wprowadzając wielojęzyczność, ale byłam też dobrze przygotowana do tematu. Studiowanie filologii angielskiej zrobiło swoje, a kontakt z innymi rodzicami tylko dodatkowo mnie zmotywował.
Sylwia z Ochmamo
Nie, a przynamniej już zapomniałam. Dużo czytałam przed naszym wyjazdem, trochę wiedziałam czego się spodziewać. Mój mąż miał ogromne obawy ponieważ gdy przyjechałam do Quebecu nasz syn nie mówił po francusku. Jego jedynym językiem był polski. Mąż bardzo się martwił, że syn się nie nauczy francuskiego a teściowa była pewna, że nigdy z Filipem nie porozmawia, a teraz nasz pięcioletni geniusz jest bardziej francuski niż polski.
Już wiem! Kilka tygodni po przyjeździe byłam załamana. Syn chodził na kilka godzin w tygodniu do przedszkola. Nauczycielki mówiły tam tylko po francusku. Ja się nie mogłam z nimi skomunikować, ani syn. Trochę mi wtedy przygasł. Rozważałam tymczasową rezygnację z języka polskiego, a przecież wiedziałam, że nie powinnam tego robić. Bardzo mi wtedy pomogły koleżanki z Klubu Polek na Obczyźnie. Dziewczyny są świetne i cieszę się, że je poznałam. Pomogły mi na nowo uwierzyć i nie poddawać się. Dzięki nim teraz już nie odpuszczam. Twardo i wszędzie mówię po polsku do moich dzieci.
Anna z Nowa w Szwecji
Bardzo bałam się jak poradzi sobie w szwedzkojęzycznym przedszkolu i odetchnęłam z ulgą, gdy okazało się, że ma w grupie polską koleżankę, a jedna z nauczycielek trochę mówi po polsku.
Szybko jednak ulga przerodziła się w niepokój, ponieważ po paru miesiącach Zofia dalej nie posługiwała się językiem szwedzkim. Zaczęłam mieć skrajne myśli: może powinniśmy mówić w domu po szwedzku?
Całe szczęście, nigdy nie wdrożyłam tego w życie i dzisiaj jestem dumna z tego, że nie uległam panice. Dlaczego? Gdy nadeszły wakacje, a koleżanka Zochy i jej nauczycielka wyjechały, moja córka nagle nie miała wyjścia – po miesiącu mówiła biegle po szwedzku i mało tego, teraz cały czas forsuje mówienie po szwedzku w domu.
Marysia z Polkazagranica
Mogę śmiało powiedzieć, że nauka duńskiego szła płynnie do momentu, kiedy moje dziecko zaczęło się płynnie komunikować, czyli w wieku powiedzmy ok lat 3. W tym czasie nałożyło się kilka czynników, które nie pomogły.
Po pierwsze zmienił żłobek na przedszkole i w mojej ocenie, moment tej zmiany był kluczowy. Dzieci w krajach skandynawskich mają w przedszkolu ogromną swobodę. Pisząc ogromną swobodę mam dokładnie to na myśli.
Dziecko samo wybiera aktywności, jeśli nie ma ochoty brać udziału w zabawie nikt go nie namawia, spędza bardzo dużo czasu na dworze, gdzie może bawić się samo lub z wybranymi przez siebie dziećmi.
Dodam w tym miejscu, że razem z nim do grupy chodziła i nadal chodzi jego polska koleżanka, z którą Antoś od 4 mca życia był praktycznie nierozłączny. Dodatkowo, należał do dzieci, którym inne dzieci nie są specjalnie potrzebne do zabawy i odmawiał wspólnych zabaw. Słowem, w duńskiej instytucji odseparował się kompletnie od języka.
Wiadomo, że dzieci w takim wieku nie robią takich rzeczy specjalnie, a instynktownie, a jemu instynkt podpowiedział, że skoro jest rewelacyjny w języku polskim, a tutaj jest słabo i to powoduje niepewność, to lepiej to od siebie odsunąć i tak też zrobił.
Dania-Polska-Dania
Pierwszy test językowy miał właśnie w wieku 3 lat i wypadł dość słabo. To był moment, w którym zaczął pracę z duńskim logopedą i wszystko byłoby pewnie dobrze, gdyby nie fakt, że jako rodzina zdecydowaliśmy się na czas mojego macierzyńskiego po urodzeniu córki, wyjechać i spróbował ułożyć na nowo rzeczywistość w Polsce. To się nie udało i po 8 miesiącach zamieszkaliśmy znów w Danii.
W lutym 2020 Antoś wrócił do przedszkola, od marca zostaliśmy wszyscy zamknięci w domach. Antoś w tej chwili wrócił do przedszkola i ze względu na różne inne okoliczności ma pierwszy raz w swoim życiu „sterylne” warunki do nauki języka.
Grupa dzieci jest mała i został odseparowany od polskich dzieci przebywających w tym samym przedszkolu, ze względu na ograniczenia wprowadzone w związku z Coronawirusem. (W samym przedszkolu w tej chwili jest 5 polskojęzycznych dzieci).
Magda z Niemiecki po ludzku
Zasadniczo nie. Miałam moment zwątpienia, wydawało mi się, że to nie ma sensu, ale wszelkie wątpliwości zaraz rozwiała moja córka, ucząc się niesamowicie szybko.
Co poleciłybyście innym rodzicom, którzy rozważają wychowywanie dzieci dwujęzyczne?
Marta z Lenaspeaks
Bez cienia wątpliwości, chciałabym gorąco zachęcić do dwujęzyczności i wielojęzyczności zamierzonej. Podejścia do tematu na dużym luzie i czerpania radości ze wspólnie spędzonego czasu w obcym języku.
U nas, po czterech latach, efekty zaskakują nas każdego dnia. Na koniec warto zaznaczyć, że ani ja, ani mój mąż nie studiowaliśmy żadnej filologii. Wystarczą przede wszystkim dobre chęci i systematyczność.
Lena z Tweet Tweet – English for Babies
Jeśli miałabym doradzić coś rodzicom, którzy myślą o dwujęzycznym wychowaniu, powiedziałabym, żeby zaufali swojej intuicji, by nie robili nic na siłę, by po prostu dobrze się bawili z dzieckiem. Chodzi o to, żeby język kojarzył się z czymś przyjemnym. Właśnie takie nastawienie chcemy zaszczepić w tych najmłodszych latach.
Nie musimy być idealni w danym języku, chodzi o to, by zainspirować swoje dziecko, by poszerzyć jego świat o nowe pojęcia, by chciało odkrywać inne języki – teraz i/lub w przyszłości.
Sylwia z Ochmamo
Moim zdaniem bardzo ważne jest, by wspólnie tego chcieć, by być sobie wsparciem. Ja miałam za sobą studia o dzieciach, mój mąż o ekonomii, niezbyt było mu to przydatne w wychowaniu trójjęzycznych dzieci. Zaufał mi, dużo rozmawialiśmy, dużo nadal rozmawiamy i wspólnie pchany ten wózek.
Warto również szukać innych osób do wsparcia. Kogoś, kto przechodzi przez podobne problemy i wyzwania. Drodzy rodzice nie poddawajcie się, wierzcie w siebie i Wasze dzieci. Bądźcie wsparcie i im. Bawcie się językiem. Niech to będzie nauka przy okazji, bez nosa w książkach. Ja przyjemnie wspominam te lekcje w szkole, które mnie zainteresowały. Przykładowo do dzisiaj z uśmiechem wspominam lekcje historii z liceum, za to o geografii wiem, że była.
Dacie radę! Wierzę w Was! A jeśli chcecie pogadać zapraszam, zawsze możecie napisać 🙂
Anna z Nowa w Szwecji
Jeśli miałabym coś poradzić rodzicom lub przyszłym rodzicom dwujęzycznych dzieci, to przede wszystkim to, aby obrać sobie strategię i być bardzo konsekwentnym. Jest to oczywiście trudne zadanie, ale konsekwencja pozwoli uniknąć stresów i zaprocentuje w przyszłości.
Po drugie – dzieci bardzo szybko „łapią” języki i nie należy martwić się na zapas ani naciskać na dziecko, jeśli uważamy, że zbyt słabo mówi w języku kraju, w którym mieszka. Znajomość lokalnego języka przyjdzie niejako sama poprzez naukę i kontakty z rówieśnikami, a stres będzie tylko czynnikiem opóźniającym.
Po trzecie, należy trzymać kontakt z nauczycielami dziecka, monitorować jego rozwój i jeśli zaistnieje podejrzenie, że jest on zaburzony – nie bać się zasięgnąć rady specjalisty.
Magda z Niemiecki po ludzku
Znalezienie ciekawych książek, odpowiednich do wieku dziecka. Jeśli ktoś nie jest nauczycielem języka, to na pewno należy samemu powtórzyć gramatykę, także sprawdzić „dziecięce” słownictwo, np. nazwy zabawek, nazwy pokarmów, które dziecko lubi.
Warto dołączyć do grup na Facebooku, które skupiają rodziców wychowujących dzieci dwujęzycznie. Można tam zapytać o radę, polecam Mamy mówią po niemiecku i Mamy mówią po angielsku.
Gdzie można Cię znaleźć?
Marta z Lenaspeaks
Po pracy hobbistycznie prowadzę bloga: Lenaspeaks.pl (znajdziecie mnie też na Instagramie i Facebooku). Dzielę się w nim naszymi doświadczeniami i pomysłami związanymi z wielojęzycznością zamierzoną i wczesną domową edukacją.
Lena z Tweet Tweet English for Babies
Na Instagramie! Wejdź na Tweet Tweet English for Babies.
Sylwia z Ochmamo
Uwielbiam instagram, w tym temacie się rozwijam. Wraz z Mariolą z @macy_ny pomagamy zrozumieć instagram prowadząc konto @insta.brygada i udzielając szkoleń.
Sama francuskiego dopiero się uczę, dla własnej motywacji założyłam konto @eduhibou. Pokazuje Quebec, uczę się jego historii i języka. Wraz z koleżankami z Klubu Polki na Obczyźnie prowadzę konto @polkinaobczyznie. Hah, dużo mnie w sieci. Wciąż chcę wiedzieć więcej i staram się tej wiedzy poszukiwać.
Anna z Nowa w Szwecji
Na blogu Nowa w Szwecji, na Facebooku i na Instagramie. Aktualizacja: Anna przestała być aktywna w sieci w maju 2021.
Marysia z Polkzazagranica
O samej Danii i życiu tutaj piszę na swoim instagramie @polkazagranica_dk.
Magda z Niemiecki po ludzku
Na blogu Niemiecki po ludzku, Facebooku i Instagramie.