Czasem moje listy zadań składają się z kilkunastu punktów i jak na nie patrzę, to odechciewa mi się robić cokolwiek, bo wiem, że i tak nie zdążę. Lista, która nigdy się nie kończy jest strasznie demotywująca i przygnębiająca. I właśnie dlatego zaczęłam grzebać w internecie, żeby znaleźć na to jakiś sposób. Udało się, bardzo prosta metoda Ivy Lee ratuje zdrowie psychiczne. Serio mówię, spróbuj!
W skrócie – dla zabieganych
- Metoda produktywności składa się z pięciu prostych kroków i nie wymaga od Ciebie żadnych materiałów.
- Metoda działa, bo jest prosta, zmusza do wyboru i ogranicza wielozadaniowość.
- Szybko i łatwo można ją dostosować do nauki języka poprzez tworzenie list dziennych, tygodniowych lub miesięcznych.
Bardzo prosta zasada
Ivy Lee był amerykańskim ekspertem od PRu na przełomie XIX i XX wieku, pracował m.in. dla rodziny Rockefellerów. Jest też autorem metody wspomagającej produktywność, która jest naprawdę prosta.
Metoda składa się z 5 kroków:
- Pod koniec dnia zrób listę sześciu najważniejszych rzeczy do zrealizowania jutro. Nie zapisuj więcej zadań.
- Uporządkuj zadania od najważniejszego do najmniej.
- Kolejnego dnia skup się tylko na pierwszym zadaniu. Pracuj, dopóki pierwsze zadanie nie zostanie wykonane. Nie ruszaj pozostałych zadań.
- Zajmij się resztą zadań w ten sam sposób, skupiając się tylko na jednym na raz. Pod koniec dnia umieść wszystkie niewykonane zadania na nowej liście i uzupełnij ją o kolejne, żeby było ich sześć.
- Powtarzaj ten proces każdego dnia pracy.
Dlaczego działa?
Metoda wydaje się być bardzo prosta, oczywista i „nic nowego”. Z jednej strony tak, ale z drugiej jednak zastanów się jak często skupiasz się konkretnie na jednej rzeczy do wykonania?
Liczba zadań jest raczej umowna, nie ma nic szczególnego w liczbie 6, więc możesz wyznaczyć sobie 3 zadania albo 10.
Jest… prosta
Zasada jest bardzo prosta. Masz przed sobą listę zadań, które wykonujesz. Jeśli akurat wypadnie Ci coś pilnego i niespodziewanego, to przesuwasz zadania na kolejny dzień. Jeśli zrobisz wszystkie przed czasem, to albo masz już wolne albo tworzysz kolejną listę.
Nie potrzebujesz żadnych konkretnych aplikacji, specjalnych zeszytów, pisaków ani kalendarzy. Tworzysz listę i jedziesz!
Zmusza Cię do wyboru
Zasada Ivy Lee zmusza Cię do wyboru tych najważniejszych zadań na kolejny dzień, a także do ich uporządkowania. Musisz zdecydować, co powinno znaleźć się na liście, a co niekoniecznie i w jakiej kolejności.
Wiele osób tworzy bardzo długie listy zadań, których nigdy nie wykonują, zniechęcają się i listy odchodzą w niepamięć. Zamiast tego musisz zdecydować, na czym się skupisz.
Po prostu zaczynasz
Kolejnego dnia wiesz już, od czego zacząć i po prostu zaczynasz. Nie zastanawiasz się, co robić i kiedy. Masz gotową listę zadań do wykonania, na dodatek odpowiednio uporządkowaną, więc trudniej jest to wszystko odkładać i odkładać w nieskończoność.
Jedno na raz
W metodzie Ivy Lee skupiamy się na jednym, tylko jednym, zadaniu równocześnie. To takie dziwne w obecnym czasie, gdy ciągle słyszymy o multitaskingu i wielozadaniowości. Nagle musimy się skupić i skoncentrować tylko na jednej ważnej rzeczy, a resztę zwyczajnie olać.
Jak przełożyć to na naukę języka?
Wszystko ładnie-pięknie, ale jak przełożyć to na naukę języka? Tak właściwie nic skomplikowanego, bo przecież nauka to też zadania do wykonania.
Tryb dzienny
Możesz tworzyć listy z dnia na dzień, tak jak w oryginalnej wersji. Jeśli przeznaczasz dużo czasu na naukę, bo np. uczysz się do egzaminu, studiujesz język albo uczysz się go w szkole, to taki tryb zapewne będzie dla Ciebie najwygodniejszy. Liczbę zadań musisz określić samodzielnie, ale staraj się aby każdego dnia było ich na liście tyle samo.
Tryb tygodniowy
Tygodniowy tryb nauki lepiej sprawdzi się w przypadku osób, które uczą się języka „z doskoku”, czyli jako hobby albo dodatkowe zajęcie po pracy. Jeśli chodzisz na kurs raz w tygodniu, to zapewne lepiej będzie Ci się pracować na tygodniowych listach niż dziennych. Powód jest prosty – masz mniej zadań do wykonania.
W tym trybie proponuję tworzyć listę raz w tygodniu, w niedzielę albo np. w dniu kursu. Zapisujesz na liście przykładowo sześć najważniejszych zadań związanych z rozwojem językowym. Pamiętaj, że zadania muszą być „jednorazowe”, czyli nie zapisuj powtarzać codziennie słówka na liście tygodniowej.
Jeśli chodzisz na kurs, to uczestnictwo w zajęciach może być jednym z zadań do wykonania. Oprócz tego pewnie jakaś praca domowa, może serial do obejrzenia albo czytanka. Na pewno znajdziesz coś wartościowego.
Miesięczna lista zadań
Nie jestem wielką fanką miesięcznych list zadań, z prostego powodu – bardzo dużo rzeczy ulega zmianie w ciągu tych 4 tygodni. Jednak jeśli Twoja nauka języka obejmuje duże projekty, to możesz wpisać je właśnie na taką listę. Nie jest to wtedy lista zgodna z metodą Ivy Lee, ale ułatwia wymyślanie mniejszych zadań do realizacji danego dnia czy tygodnia.
Jak ja to robię?
W moim wypadku najlepiej sprawdzają się listy tygodniowe na zwykłych karteczkach samoprzylepnych. Moją listę tworzę we wtorki, bo właśnie wtedy mam zajęcia ze szwedzkiego, czyli mój tydzień trwa od środy do wtorku.
Na listę zawsze wpisuję kategorie: czytanie, słuchanie, pisanie, mówienie, słownictwo, gramatyka. Zdarza się, że w tygodniu nie mam żadnego zadania do zrobienia z którejś kategorii, ale i tak zapisuję sześć zadań do wykonania.
Oczywiście bardzo często nie daję rady wykonać wszystkiego i część zadań przechodzi na kolejny tydzień. Wtedy te zaległe mają największy priorytet.
Na podstawie listy tygodniowej, która jest bardziej obszerna, często tworzę też krótsze listy dzienne. W tym wypadku nie stosuję się do metody Ive Lee tylko wypisuję zadania, np.:
- przeczytać tekst,
- odpowiedzieć na pytania,
- sprawdzić słownictwo,
- dodać do Quizleta,
- wysłać Weronice,
- poprawić odpowiedzi.
Moje jedno tygodniowe zadanie może składać się właśnie z takich sześciu podzadań, które znajdą się na liście dziennej raczej w logicznej kolejności.
Gdzie tworzyć listy?
Tam, gdzie Ci wygodnie! Przede wszystkim to Ty musisz z tej listy korzystać, więc jeśli nie lubisz telefonu, to zapisuj na kartce. Gubisz kartki, to zapisz w telefonie albo w zeszycie. Tobie musi być wygodnie i praktycznie, więc nie szukaj inspiracji do stworzenia listy, tylko zrób to w taki sposób, żebyś potem z tego korzystała. Nie musi być pięknie.
Czytaj dalej!
Te artykuły mogą Cię zainteresować: