Nie oszukujmy się, właśnie teraz masz coś ważniejszego do zrobienia niż chodzenie po internecie. Jakieś słówka do nauczenia, praca domowa do zrobienia, referat do napisania? Ale jakoś odkładasz to i odkładasz, bo nie możesz się zmusić do nauki. Jak się za to wreszcie zabrać?
W skrócie – dla zabieganych
Nie ma ludzi idealnych, wszyscy czasem jesteśmy leniwi. Kluczem do sukcesu jest umiejętność pokonania tego lenistwa. Mam na to kilka sposobów.
Pierwszy z nich do zmiana otoczenia. Idź na spacer, poruszaj się, złap trochę promieni słonecznych. Możesz od razu zabrać wszystkie potrzebne rzeczy do biblioteki i pouczyć się tam. A skoro i tak wychodzisz, to przynajmniej ubierz się odpowiednio. Twoje ciało nie chce się uczyć w piżamie.
Kolejny to oszukania mózgu, że tak naprawdę roboty jest mało. Podziel zadanie na mniejsze. Uporządkuj biurko i schowaj wszystko, co przypomina Ci o innych zadaniach. Ustal, że pracujesz nad tym problemem przez jedynie 25 minut i potem masz przerwę.
Dobrze jest też dogadać się z drugą osobą, która pomoże Ci w dotrzymaniu obietnicy wykonania zadania. A jeśli potrzebujesz czegoś na już to wypróbuj technikę 3-2-1-start!
Posłuchaj swojego mózgu
Nawet jeśli włączysz kolejny filmik na Youtube’ie, obejrzysz kolejny odcinek na Netflixie albo będziesz dalej przeglądać feed to Twój mózg i tak będzie Cię bezustannie męczył wyrzutami sumienia. Rozrywka nie przyniesie Ci aż takiej przyjemności. Po co się zadręczać?
Im ważniejsze zadanie, tym częściej Twój mózg będzie Ci o nim przypominał. Zacznij je wykonywać, podziel na mniejsze części, a pomiędzy nimi przyznaj sobie nagrodę. Małą, zupełnie jak w filozofii małych kroków.
Zacznij od spaceru
Tkwisz przy biurku już dłuższy czas, a motywacja nadal się nie pojawiła? Wyjdź na dwór. Rusz się, zmień otoczenie.
Początkowo wydaje się to być ogromną stratą czasu. No bo jak to mam iść na spacer, jak muszę napisać ten referat na jutro? Przecież mam tak mało czasu!
Ruch pomaga oczyścić Twoją głowę i znaleźć motywację do nauki. Jeśli masz możliwość to wystaw się na światło słoneczne. Dzięki temu w nauce pomoże Ci też witamina D.
Jeśli na dworze jest paskudnie, to poruszaj się w domu. Ważna jest aktywność fizyczna, przez około pół godziny. Po powrocie do biurka dużo łatwiej będzie Ci rozpocząć to przerażające zadanie domowe.
Zmień otoczenie
Jeśli zbyt dużo rzeczy rozprasza Cię przy biurku, to zmień otoczenie. Spakuj potrzebne rzeczy i idź do biblioteki. Tam poczujesz atmosferę nauki i sama weźmiesz się do pracy. Podobnie działają miejsca do coworkingu, które można znaleźć w większych miastach.
Wszyscy przychodzą tam, żeby popracować, więc nie będę przecież jedyną osobą, która ogląda śmieszne wideo z kotkami. Oprócz tego poprzez ubranie się, spakowanie i wyjście z domu pokazałaś swojemu mózgowi, że nie żartujesz i naprawdę bierzesz się do roboty. I nie ma zmiłuj!
Przygotuj się do nauki
Piżama służy do spania. Kropka. W piżamie się nie uczymy. Załóż odpowiednie ubranie, umyj zęby, przygotuj coś do picia i bierz się do roboty.
Nie bez powodu wiele firm wymaga od swoich pracowników odpowiedniego ubioru chociaż nie mają oni kontaktu z klientami. Mózg kojarzy konkretne ubrania z konkretnymi sytuacjami. Zatem jeśli do szkoły, pracy i na uczelnię nie chodzisz w dresie, to dlaczego miałbyś się w nim uczyć?
Znajdź jedno zadanie
Nawet jeśli Twoja lista zadań jest ogromna i przytłaczająca, to skup się na tylko jednym zadaniu na raz. Wypisz wszystkie na kartce bądź w aplikacji, zakreśl to, którym zajmiesz się teraz i… zacznij! Po skończeniu zadania wyraźnie je wykreśl.
W tym celu zdecydowanie lepiej sprawdza się papier. Jest coś bardzo satysfakcjonującego w zwykłej czynności przekreślania wykonanego zadania 🙂
A skoro masz się skupić na jednym zadaniu to oznacza to, że musisz wyłączyć Youtube’a, Netflixa i wszystkie komunikatory. Jeśli lepiej pracuje Ci się przy muzyce to włącz sobie jakąś instrumentalną składankę.
Uporządkuj biurko
Pamiętasz ten cytat z zagraconym biurkiem i umysłem? No właśnie.
Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?
(rzekomo) Albert Einstein
Odłóż wszystko na swoje miejsce, pod ręką zostaw tylko te przedmioty, które będą Ci potrzebne do wykonania zadania numer jeden. Dzięki temu nie będą Cię rozpraszały te ciastka, książka do biologii nie będzie przypominała o nadchodzącym sprawdzianie, a słuchawki o możliwości posłuchania czegoś ciekawego.
Nie oznacza to, że Twoje biurko musi być nieskazitelnie czyste. Pozostawione na nim przedmioty nie powinny Ci przypominać o innych zadaniach do wykonania, ani kusić alternatywnym spędzeniem czasu. Jeśli do nauki nie jest Ci potrzebny komputer, to odłóż laptopa.
Łatwiej się zmusić do małego wysiłku
W przypadku napadu lenistwa (co zdarza się każdemu) najtrudniej jest zacząć. Często odkładamy te zadania na później, które są najbardziej przerażające. Referat do napisania, prezentacja do przygotowania, zadania do zrobienia.
Od razu przyjmij założenie, że tylko robisz wstępny szkic. Twoja praca nie musi być od razu idealna. Stwórz zarys, wypisz wszystkie pomysły na kartkę papieru, zrób te zadania albo przykłady, które wydają Ci się proste.
Zacznij coś robić, a potem wprowadź poprawki, ulepszenia i modyfikacje. Podziel zadanie na mniejsze kroki, które zajmują mniej niż 30 minut. Łatwiej będzie Ci się zabrać za zadanie, które nie oznacza wysiłku przez kilka godzin, a tylko kilkanaście minut.
Zastosuj technikę pomodoro
Na pewno słyszałaś o technice pomodoro. Dla przypomnienia – polega ona na tym, żeby ustawić minutnik na 25 minut i w tym czasie skupić się na wykonywaniu zadania. Tylko 25 minut. A potem zrobić sobie 5 minut przerwy. I następnie kolejne pomodoro, bo tak nazywamy taki cykl.
Obecnie znajdziesz całą masę aplikacji, które możesz wykorzystać w tym celu. Jeśli masz problem z odłożeniem telefonu to polecam aplikację Forest. W tej aplikacji wraz z rozpoczęciem każdego cyklu sadzisz wirtualne drzewko. Jeśli cyklu nie ukończysz, bo zaczniesz korzystać z telefonu, to Twoje drzewko uschnie. A przecież nie chcesz zabijać drzewek, prawda?
Potęga wiarygodności
Jednym z cudownych sposobów na zmuszenie się do nauki jest umówienie się na naukę z przyjacielem. Ale oczywiście wszyscy wiemy, jak wyglądają takie spotkania, więc zamiast spotykać się w rzeczywistości proponuję spotkania wirtualne. Jakie?
Łączycie się poprzez wideo, możecie wyciszyć połączenie (żeby sobie nie przeszkadzać) i… każdy robi swoje. Bez rozmawiania, po prostu uczycie się niezależnie od siebie, ale nawzajem się kontrolujecie.
W przypadku, gdy nie potrafisz skupić się w ten sposób, ale kompan do nauki jest dobrym pomysłem to polecam wszelkie wideo „study with me” na Youtube. Ich popularność świadczy o tym, jak dobry jest to sposób.
Zasada 3-2-1-START!
A co w przypadku, gdy wiem co muszę zrobić, mam zadanie wypisane na dużej kartce, ale nadal nie mogę się przemóc?
Pobaw się w udawanie 🙂
Zupełnie jak na rozpoczęciu wyścigu, powiedz do siebie (na głos!) TRZY-DWA-JEDEN-START! I zacznij, w końcu wyścig trwa!
Wiem, wydaje się to niesamowicie głupie. Ale działa. A jeśli coś jest głupie, ale działa to wcale nie jest głupie 🙂 W ten sposób oszukujesz swój mózg, że jest jakaś konkurencja, rywalizacja trwa i trzeba wreszcie rozpocząć zadanie.
Spróbuj, a na pewno zdziwisz się, ile zmieniają cztery krótkie słowa.
Jak zmusić się do napisania rozprawki
Wszyscy mają okresowo problem z lenistwem. Nie ma osób idealnych, które zawsze są w 100% zmotywowane i wykonują cały swój plan. Wszyscy mamy dni leniwe i trzeba je wziąć pod uwagę podczas planowania nauki.
Przykładowo sama niedawno miałam do napisania rozprawkę za i przeciw na temat zamykania przestępców w więzieniach (po szwedzku). Musiałam napisać 300 słów, co w moim przypadku oznacza około godzinę roboty. Strasznie mi się nie chciało! Ciągle było coś pilniejszego do zrobienia.
Ustaliłam, że najpierw wypiszę po trzy argumenty za i przeciw. Prosta sprawa, jakieś 10 minut (wraz z pracą ze słownikiem, co w przypadku szwedzkiego i innych mniej popularnych języków jest wyzwaniem). Potem zrobiłam sobie krótką przerwę w postaci zabawy z moim psem.
Następnie napisałam cały akapit z argumentami za oraz drugi akapit z argumentami przeciw. I znów kolejna krótka przerwa, tym razem na ciasteczko.
Aż wreszcie został mi do napisania wstęp i zakończenie. Tych elementów najbardziej nie lubię pisać, we wszystkich językach. Po napisaniu całości zrobiłam sobie dłuższą przerwę i obejrzałam odcinek serialu na Netflixie (Grace and Frankie). Oczywiście ze szwedzkimi napisami.
Po pół godziny wróciłam do tekstu, poprawiłam błędy i dodałam konieczne spójniki, które ciągle są moją zmorą. W ten sposób wreszcie skończyłam to ogromne zadanie, chociaż wcale nie czułam, że to robię. Polecam! 🙂
Twoja kolej!
A Ty? Masz jakieś sposoby na pokonanie lenia? Zdarzyło Ci się ostatnio wygrać z lenistwem? Pochwal się w komentarzach!