fbpx

Preceptor

Jak stworzyć plan nauki języka – case study

Zależy Ci na efektywnej nauce języka, która jest przyjemnością, a nie obowiązkiem? Nawet w przypadku uczęszczania na kursy językowe czy szkolne trzeba spędzić sporo czasu na samodzielnej nauce języka. Do tego przydatny jest odpowiedni plan nauki, który będzie Cię wspierał i pokazywał kolejne kroki. Tylko jak taki plan opracować?

W internecie można znaleźć (niemalże) wszystko, więc zaczęłam poszukiwania i… złapałam się za głowę. Zdecydowanie zbyt wiele osób nie ma pojęcia o tym, jak właściwie taki plan powinien wyglądać żeby działać! Poniżej znajdziesz efekty moich poszukiwań wraz z moimi uwagami – zalety, wady i co można poprawić.

Plan nauki – luźne założenia

https://www.ang.pl/forum/nauka-jezyka/80158

Autorka ma ponad 5 lat na naukę francuskiego od zera i naukę angielskiego od poziomu „takiego sobie”. Jak widać rozpisała sobie plan nauki na trzy kategorie – raz na miesiąc, raz na tydzień, codziennie.

Zalety tego planu

Największą zaletą tego planu jest podział na kategorie, przynajmniej określona jest częstotliwość nauki. Autorka nie zapomniała także o powtórkach, które są bardzo ważną częścią języka.

Raz w tygodniu planuje poćwiczyć jedno zagadnienie gramatyczne, to dobra częstotliwość jeśli komuś się nie spieszy z nauką. Dzięki temu będzie w stanie faktycznie się zagłębić i przećwiczyć temat.

Wady tego planu

Przede wszystkim autorka sama nie wie, na czym stoi i gdzie tak właściwie chce dojść. Poziom wyjściowy jest określony w przypadku francuskiego, a angielskiego nie. Nie wiadomo, na jakim poziomie chciałaby się znaleźć po tych 5 latach. Brak określonego celu, więc nigdy nie będzie wiedzieć, czy jest na dobrej drodze.

Nie podała metod nauki ani źródeł, nie wiadomo czy będzie korzystać po prostu z internetu, czy z jakichś konkretnych książek czy stron. Jest adnotacja tylko o słowniku tematycznym. W planie widzimy pozycje typu „przetłumaczyć coś” bez chociażby sprecyzowania o jakie „coś” może chodzić.

Jak widać, codziennie będzie się uczyć czasowników regularnych i nieregularnych. I to wszystko. Trochę mało, bo przecież język nie składa się z samych czasowników.

Raz na tydzień będzie uczyć się słówek ze słownika tematycznego. To nie jest dobry pomysł, bo słowniki składają się z listy słówek po prostu przetłumaczonej na inny język. Nie ma tam żadnych zadań, w większości nie ma nawet kontekstu. Nie wiadomo też w jaki sposób autorka chce zapamiętać te słówka.

Jak można ten plan ulepszyć?

Zaczęłabym przede wszystkim od dodania konkretów – co przetłumaczę, czego się nauczę. Osobno przygotowałabym też metody uczenia się słówek, w jaki sposób mam zamiar je ćwiczyć. Oprócz codziennej nauki czasowników przydałyby się też codzienne powtórki słownictwa.

Określiłabym cel do osiągnięcia za 3 miesiące żeby móc kontrolować postępy. Żeby to zrobić najpierw trzeba ustalić wyjściowy poziom z angielskiego, co można szybko i łatwo zrobić za darmo online.

W tym planie brakuje również sprawności językowych – czytania, słuchania, mówienia i pisania. Same słówka i gramatyka nic nie dają, jeśli nie potrafimy ich zastosować. Do planu dorzuciłabym właśnie takie ćwiczenia.

Plan nauki – zabiegany tydzień

https://designyourlife.pl/misz-masz/nauka-angielskiego-w-domu-moj-plan/

Autorka planu uczy się języka angielskiego i rozpisała dość szczegółowy plan na cały tydzień, z wyjątkiem niedziel. Uwzględniła czytanie, słuchanie oraz pisanie.

Zalety planu

Zdecydowanie największą zaletą tego planu jest uwzględnienie wszystkich sprawności językowych, niestety na mówienie brakło pomysłu. Oprócz tego bardzo podobają mi się codzienne powtórki.

Pod planem autorka umieściła używane przez nią materiały do nauki, jest ich łącznie 6.

Wady planu

Na pierwszy rzut oka największą wadą jest ta dokładność. Codziennie 20 stron kursu, powtórki i 2 inne rzeczy, to dość sporo pracy jak na jeden dzień. W ten sposób bardzo łatwo można sobie narobić zaległości i zniechęcić się do dalszej nauki.

Plan jest bardzo szczegółowy, a to oznacza, że wystarczy kilka gorszych dni, takich potknięć i wszystko zaczyna się sypać. To dobra metoda na najbliższy tydzień, ale nie na stałe.

Odnoszę też wrażenie, że autorka specjalnie unika najtrudniejszego, czyli mówienia. W przypadku takiego planu i „obeznania” bezproblemowo można dodać konwersacje np. dwa razy w tygodniu.

Jak można ten plan ulepszyć?

Zmieniłabym szczegółowość i zamiast aż tylu zadań każdego dnia zrobiłabym cel tygodniowy. Zostawiłabym jedynie kurs i powtórki do pracy codziennej (chociaż nie wiem, jak wygląda ten kurs i ile zajmuje te 20 stron).

Pozostałe zadania, czyli podcasty, teksty i filmy wrzuciłabym na raz w cel tygodniowy, czyli przykładowo – 30 minut podcastów, 4 teksty do poczytania, 1 film do obejrzenia. W ten sposób plan jest bardziej elastyczny i odporny na te wszystkie możliwe niespodziewane przypadki gorszych dni.

Plan nauki w formie tabelki

http://bilibworld.blogspot.com/2014/02/moj-sposob-na-nauke-jezykow-czi-plan-i.html

Autorka właściwie podsumowała swój plan nauki w formie tabeli, ale wydaje mi się to być bardzo dobrym zestawieniem do codziennej pracy. Dzięki takiemu układowi wystarczy szybki rzut oka i już wiadomo, co jest do zrobienia.

Oprócz skrótowca autorka opisała też dokładniej swoje powody stworzenia planu (gubienie się w nauce i brak postępów) oraz konkretne kroki (opis do tabeli). Całość znajdziecie na jej blogu, link powyżej.

Zalety planu

Przede wszystkim języki nie są pomieszane. System jeden dzień = jeden język bardzo dobrze się sprawdza w przypadku osób, które uczą się dwóch języków na podobnych poziomach. Pomaga to uporządkować wiedzę i zmniejsza „mieszanie się” języków.

Codzienna powtórka 2 ostatnich lekcji to też bardzo dobra decyzja! Autorka od razu wie, od czego zaczyna i ile musi powtórzyć. Oznacza to, że każda lekcja jest przerobiona aż 3 razy, a to całkiem sporo jak na pracę z samouczkiem.

Również codziennie pojawia się nowy materiał, co sprawia, że autorka zawsze wykonuje krok do przodu. Książka i radio też jest stałym punktem programu, co pokazuje, że autorka nie ćwiczy tylko słówek i gramatyki, ale też stara się używać języka w kontekście.

Na planie znalazły się też dodatkowe, czerwone elementy. Jeśli jest to plan na lepszy dzień, to zdecydowanie bardzo dobry pomysł! Zamiast zmuszać się do ogromu pracy każdego dnia, zrób sobie listę możliwości na te dni, gdy masz więcej chęci i czasu na naukę.

Wady planu

Nie ma ich dużo. Nie wiem dlaczego do nauki hiszpańskiego autorka zaplanowała radio BBC, może to pomyłka. Bezproblemowo znajdziesz typowo hiszpańskie źródła słuchanek – radio czy podcastów.

Brakuje mi również aktywnej nauki języka – pisania i mówienia. Z podobnych rzeczy znajdziemy jedynie tłumaczenie, co jednak nie zastąpi własnej produkcji tekstów.

Jak można ten plan ulepszyć?

W całym wpisie nie znalazło się miejsce na zaznaczenie celu nauki ani obecnego poziomu. Dodałabym testy sprawdzające postępy co 3 miesiące. W ten sposób łatwiej jest faktycznie sprawdzić, jak dobrze zna się język. Może to być napisanie próbnego egzaminu albo po prostu porządne powtórzenie dotychczasowych tematów.

Plan nauki – ambitne 3 języki równocześnie

https://klaudynamaciag.pl/2013/08/nowy-ambitny-plan-nauki-jezykow.html

Ten plan również jest w formie tabelki, jednak skonstruowany jest inaczej. Widzimy podział na tygodnie i na trzy języki oraz na sprawności, brakuje jedynie mówienia. Każda sprawność podzielona jest na 7 części, zapewne dni tygodnia.

Autorka pod grafiką dodała, że pokoloruje odpowiedni prostokąt jeśli spędzi na nauce 20 minut. Znajdziemy tam też odpowiednio przygotowane materiały do nauki i komentarz, że w każdym tygodniu musi poćwiczyć każdą kategorię we wszystkich językach.

Zalety planu

Plan zdaje się być dobrze przemyślany i naprawdę ambitny. Nauka równoczesna trzech języków nie jest łatwa i trzeba do niej dobrze podejść. Mamy rozpisane prawie wszystkie sprawności, znów zabrakło mówienia.

Autorka umieściła też materiały do nauki podzielone na kategorie, co znacznie ułatwia naukę. Dzięki takiemu podejściu nie trzeba się zastanawiać, co w dany dzień poczytać czy napisać, a tylko od razu wziąć się do roboty. Odpowiednie przygotowanie oszczędza nam potem czas.

Wady planu

Przy założeniu, że autorka będzie ćwiczyć każdą kategorię z każdego języka po 20 minut dziennie, to spędzi na nauce 5 godzin tygodniowo. To niewiele ponad 1,5 godziny na każdy z języków w tygodniu, czyli trochę mało jeśli chce się zrobić faktyczny postęp.

Przy takim podziale łatwo o mylenie i łączenie języków, ale też o dość nieregularną pracę. Jestem w stanie sobie wyobrazić pokolorowane głównie kwadraty odpowiadające za sobotę i niedzielę, gdy znajdzie się więcej czasu.

Jak można ten plan ulepszyć?

Wprowadziłabym priorytety w zależności od ustalonych celów językowych. Jeśli autorce zależy na komunikacji w sytuacjach prywatnych, to skupiłabym się bardziej na słuchaniu i mówieniu.

Sugerowałabym również podział na plan minimum i czynności dodatkowe tak, jak widzieliśmy to w poprzednim planie. W ten sposób autorka byłaby bardziej zmotywowana do np. codziennych powtórek, a reszta byłaby dowolna.

Analogicznie do poprzednich planów, w tym również brakuje kontroli postępów. Samo pokolorowanie kwadracików nie oznacza przyrostu wiedzy. Materiały muszą być na odpowiednim poziomie, żeby stanowić wyzwanie, ale równocześnie nie zniechęcać.

Jak stworzyć swój własny plan nauki?

Mam nadzieję, że teraz już lepiej wiesz w jaki sposób możesz stworzyć swój własny plan nauki. Pamiętaj, że musi być dopasowany indywidualnie do Ciebie – do Twoich potrzeb, poziomu, celu i materiałów.

Nawet korzystając z gotowców z internetu warto je trochę zmodyfikować. Dobry plan nie utrudnia, nie męczy i nie stresuje, a pomaga i ułatwia naukę.

Więcej o stworzeniu planu możesz poczytać tutaj:

Chcesz zdać egzamin?

Zajrzyj poniżej!

Wpadnij na moje social media!